Rywka Lipszyc, Dziennik z getta łódzkiego 26 I 1944r. Co do rodziców nie wolno mi się łudzić... Nie ma już ich, ach, jak te słowa bolą, jak kłują! Niby kolce jeżowe... Przed oczami mymi przesuwają się obrazy śmierci ojca i matki... Nie byłam obecna w ostatnich chwilach życia ojca. Gdy mnie zawołano... tatuś już nie żył... Boże! Chciałam wtedy paść na tatusia, pójść razem z nim, zapomnieć o wszystkim... Tak było w pierwszej chwili... ale później już nie mogłam... Miałam przecież matkę, rodzeństwo...musiałam przecież żyć... Musiałam... Dla nich! Ale wtedy pierwszy raz w życiu uzewnętrzniłam się trochę... płakałam i... chciałam zapomnieć... i... nieświadomie płaczem, wylałam mój wielki ból... Dotychczas byłam skryta... Nikt o mnie nic nie wiedział, ja sama także mało o sobie wiedziałam... Dopiero wtedy... i wtedy to zauważyłam, że mamunia mnie zrozumiała... mamunia... odczuła... Od wtedy właśnie przybliżyłyśmy się do siebie i żyłyśmy nie jak matka z córką, lecz jak najbliższe i najszczersze przyjaciółki... Nie czułyśmy wtedy wcale różnicy wieku (a miałam wtedy dwanaście lat). Ach, Boże! I mamusia odeszła, i to, czego mi nie zdążyła powiedzieć, zostało na zawsze tajemnicą... Po jej śmierci przybliżyłam się do rodzeństwa (Abramek mianował mnie matką, „Ty jesteś naszą matką”, mówił), chciałam im ją zastąpić, lecz... i to nie dane mi było... Zostałam sama z Cypką…
Objaśnienia: Ojciec Rywki zmarł 2 czerwca 1941 r. Przyczyną śmierci był zły stan zdrowia po dotkliwym pobiciu przez Niemców i pogłębiająca się gruźlica. Matka zmarła 8 lipca 1942 r. Abramek i Estera zostali wywiezieni do obozu zagłady w Chełmnie nad Nerem podczas tak zwanej Wielkiej Szpery (5-12 września 1942 roku.)