Skupienie tak wielkiej liczby ludzi (ok. 460 tys) na tak małej powierzchni (ok. 307 h) getta warszawskiego, oraz odcięcie ich od świata zewnętrznego powodowało drastyczne pogorszenie warunków życia. Trudności wynikające z utrzymaniem czystości, permanentny głód i choroby dziesiątkowały mieszkańców żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej w Warszawie. W tych warunkach koniecznym było zorganizowanie wszechstronnej pomocy potrzebującym. Szczególną rolę pełniły w tym zakresie ogniwa samopomocy społecznej. W getcie warszawskim od samego początku jego istnienia działała Żydowska Samopomoc Społeczna, w której skupiały się różne instytucje i stowarzyszenia opiekuńcze, grupy pomocy sąsiedzkiej i zespoły przedstawicieli partii politycznych. Stowarzyszenia opieki społecznej prowadziły liczne sierocińce, ośrodki zdrowia, szkoły i poradnie zawodowe. Na przykład Towarzystwo Ochrony Zdrowia Ludności Żydowskiej zajmowało się przeciwdziałaniem chorobie głodowej i rozprzestrzenianiu się w getcie epidemii chorób zakaźnych. Towarzystwo Popierania Rolnictwa organizowało uprawę warzyw na podwórkach i balkonach mieszkań. Towarzystwo Popierania Emigracji pomagało w poszukiwaniach krewnych za granicą, pośredniczyło w korespondencji i zabiegało o paczki żywnościowe. Centrala Związku Towarzystw Opieki nad Sierotami i Dziećmi Opuszczonymi (CENTOS) prowadziła sieć placówek dożywiania dzieci głodujących oraz ośrodki tajnego nauczania na poziomie podstawowym.Mieszkańcy getta korzystali także z pomocy licznych komitetów domowych, które zrazu powstawały samorzutnie a od połowy 1940 r. stały się podstawowym ogniwem Żydowskiej Samopomocy Społecznej. Pod koniec kwietnia 1940 r. było w Warszawie 788 komitetów domowych w 878 domach, w maju 1940 r. – 1518 w 2014 domach, a we wrześniu 1940 r. – już około 2 tys. W styczniu 1942 r. ich liczba zmalała do 1108. Komitety domowe miały ściśle określoną strukturę. Zarząd komitetu składał się z siedmiu osób: przewodniczącego, wiceprzewodniczącego, sekretarza, skarbnika oraz trzech członków komisji rewizyjnej. Przy komitetach powoływano społeczne komisje: gospodarczą, imprezową, kwalifikacyjną do spraw zapomóg, opieki nad dziećmi, odzieżową i inne. Tworzono też koła, np.: młodzieżowe, kobiet, patronaty nad domami starców, sierocińcami, schroniskami dla przesiedleńców, kuchniami ludowymi. Taki rozszerzony komitet domowy mógł liczyć do 30–40 osób. Komitety organizowały dziesiątki zebrań, na których zbierano datki pieniężne na bieżącą działalność, organizowano zbiórki żywności (kromek chleba, talerzy zupy), węgla, leków itp. Członkowie komitetów domowych starali się wywierać presję na zamożnych mieszkańców getta, apelowali o ofiarność, pisali w tej sprawie petycje i wysyłali listy indywidualne. Wystawiano pikiety, żądając od gospodyń domowych powracających z targu datku na rzecz głodujących w postaci ziemniaka, marchwi czy buraka. Zbiórka odbywała się także pod postacią tzw. „akcji łyżeczkowej”, w czasie której lokatorzy kamienicy ofiarowali na rzecz głodujących po łyżeczce (od herbaty) mąki, cukru, kaszy itp. Wobec opornych stosowano sankcje w postaci bojkotu moralnego: w bramach domów wywieszano czarne listy osób uchylających się od świadczeń na rzecz wspólnoty sąsiedzkiej, nie podawano ręki osobom napiętnowanym. Ważnym rodzajem samopomocy w getcie warszawskim było organizowanie różnego rodzaju kuchni społecznych organizujących dożywianie w ramach akcji pomocy sąsiedzkiej prowadzonej przez komitety domowe. Dożywianie było jednym z podstawowych zadań stojących przed komitetami domowymi i pochłaniało znaczną część ich budżetu. Pomoc obejmowała społeczność sąsiedzką, czyli mieszkańców domu, w którym działał komitet. Taką właśnie kuchnią przy ul. Leszno 40 kierowała pisarka, członkini grupy Oneg Szabat i aktywistka społeczna Rachela Auerbach. Prowadziła ona dziennik, w którym zapisywała między innymi swoje przemyślenia i troski związane z poczuciem bezsilności i świadomością daremności wysiłków podejmowanych na rzecz pomocy społecznej.