W tym miejscu na przedwojennej ulicy Żydowskiej stał budynek jesziwy, wyższej szkoły religijnej, prowadzonej przez tzw. chasydów bobowskich. Budynek należał do Haberfeldów, rodziny oświęcimskich przedsiębiorców i właścicieli pobliskiej Fabryki Wódek i Likierów Jakuba Haberfelda.
W latach 30. XX w. budynek poddano gruntownej renowacji. Na jego ponowne otwarcie w 1936 r. przyjechał do Oświęcimia sam przywódca ruchu, cadyk z Bobowej, Bencion Halberstam.
Na parterze funkcjonowało miejsce modlitwy zwane Menachem Awelim Szul. Nazwa pochodziła od stowarzyszenia dobroczynnego, które zajmowało się pocieszaniem osób opłakujących śmierć krewnych, wspieraniem ubogich rodzin żydowskich, zaopatrywaniem ich w żywność oraz pokrywaniem kosztów pochówku. Józef Jakubowicz, były mieszkaniec Oświęcimia, wspomina, że organizacja ta, w której działał jego dziadek, Josef Friedmann, była szczególnie aktywna podczas I wojny światowej. Jej ówczesnymi priorytetami było duchowe i materialne wsparcie osób, którzy zginęli na wojnie, służąc w austriackiej armii.